Poseł Mularczyk zapowiedział, że "każda osoba, instytucja, medium, która poinformuje, że zataił on jakiekolwiek informacje przed Trybunałem Konstytucyjnym" będzie miała/o doczynienia z najętą przez niego kancelarią prawną.
Moim zdaniem nie jest prawdą, że poseł zataił "jakąkolwiek" informację przed Trybunałem Konstytucyjnym. On zataił przed Trybunałem tysiące, jeśli nie miliony, informacji. Sądzę tak dlatego, że poseł wygląda na łebskiego. Skończył trudne studia mieszkając z żakiem Ziobro w akademiku, jest adwokatem, musi wiedzieć mnóstwo rzeczy i w ogóle o nich nie mówił Trybunałowi. Nie mówił, więc zataił. A że nic nie mówił o dwóch sędziach TK? No zapomniał, co czytał albo nie zrozumiał tego, co przeczytał.
A może poseł za szybko czyta? Znana jest historia rozmowy z mistrzem szybkiego czytania, który podczas rozmowy weryfikującej przeczytanie w 12 minut "Wojny i pokoju" Tołstoja wyjaśnił obszernie: "Rzecz ... dzieje się ... w Rosji".
Mógł też poseł Mularczyk nie zrozumieć, co napisano w teczkach i uczciwie niezrozumiawszy, podzielił się wątpliwością z TK. Niczego nie sugerował. Niczego. Dlaczego się więc tak rumienił przed sędzią Stępniem? Bo rumieniec jest zdrowy. Ale warto też pamiętać, że ten rumieniec jest niezmywalny, a twarz ma się jedną przez całe życie.
147
BLOG
Komentarze